24.2.15

Bo życie jest takie kolorowe

Szary żywot szarego człowieka w szarym pokoju niekiedy bielą się wypełnia
Pełna ona wizji, pozbawiona radości, prowadząca w odmęty jego duszy
Coś kosztem czegoś,biel spełnia najskrytsze marzenia
Niszczy ciało lecz myśli niczym cudowny deszcz oczyszcza z katuszy

Mnóstwem kolorów dusza po bieli się mieni
pomarańcz zieleń czasami nawet i trochę czerwieni
Mózg szczęśliwy, lecz ciało staje się wrakiem
Wokół człowieka postępuje pustka, dusza stała się ptakiem

Mózg dziękuje, ciało umiera, biel żółcienią się staje
Organizm dogorywa, a w duszy wciąż bieli pragnienie
Nieśmiertelna część zawsze wygrywa, Reszta już się poddaje
Człowiek przez cały czas tworzy w swym życiu zmętnienie

W końcu dusza się poddała, biel okazała się trucizną
Ptak szybuje głową w dół, a kolory przekleństwem się stały
Na szarych ścianach perłowe plamy się pojawiają
Szary człowiek w szarym pokoju purpurą pomalował sufit cały.

16.2.15

W podróży donikąd

Nadzieja matka głupich, podobno umiera ostatnia
Ludzie walczą w przegranych sprawach, w imię swoich wartości
Nadzieja jest istną fikcją, dla ludzi to zabójcza matnia
Patrze na świat, wiem ze i tak los zrobi mi po złości

Nastawienie jest niby podstawa, chyba zostane pesymistą
Przynajmniej znów tak szybko się nie zawiode
Walczę z tym wszystkim, wygrana nie jest już sprawą oczywista
Poprowadź mnie przez ciemność, pójdę za tym przewodem

Dlaczego mam się tym wszystkim tak bardzo przejmować?
Wystarczająco dużo już w mym życiu się wydarzyło
Coraz częściej nad swymi myslami przestaje panować
Oby tej nocy wszystko dobrze ze mną było.

Chciałbym czasem chodź raz pomyśleć przyszłościowo
Nie zawieść się na ludziach mnie otaczających
Aby plany w końcu doszły do skutku całościowo
Tak się chyba nie stanie, WITAMY WŚRÓD ŻYJĄCYCH

14.2.15

Ku potrzebie zrozumienia cz.1.

Ludzkie historie, tak wiele ich słyszałem podczas swej egzystencji
Jedne były piękne, interesujące inne ku zagładzie się chylą
Ta wydaje się być inna, chyba bez indyferencji 
Udowodnienia ona ze pozory prawie zawsze mylą

Oczy niczym drogocenne kamienie, uśmiech podkreślający delikatne lico
Włosy w kolorze dojrzałego zboża, Ciało pod czarnym płaszczem okryte
Drobna, lecz dusza jej potężna, po to by sięgnąć gwiazd nieco
Wszystko to skrywa tajemnice przez nikogo nie odkryte

Historia nieznana, przejawia się to brakiem ufności
Smak życia jest dobrze znany, ludzie zbyt często znikają
Dusza jej jeszcze nie odkryta, a ciekawość w mojej głowie juz gości
Co się stanie kiedy ja poznam? Głosy wciąż się mnie pytają.

Ciekawe ile jeszcze różnych tajemnic jej osoba skrywa
Podejrzewam ze setki się jeszcze ich znajdą
Może kiedyś pozwoli się ona w końcu poznać
Oby moje przeczucia nie okazały się zwykłą bajdą

9.2.15

Niekiedy zbitki liter pomagają ci w życiu

Czasami aby coś zbudować, świat runąć musi
Znowu piszę, przemierzając otchłanie wyobraźni
Dymem po wojnie, duch mój się krztusi
Ciało powoli uwalnia się od kaźni

Powili się odnajduję, długo na to czekałem
Ludzie wokoło przyjaciółmi się stają
W imię swoich racji życie oddałem
W końcu inni już nie tylko biorą lecz i dają

Zapewne niedługo znów drogę swa zgubię
W samotności nie widzę już wroga
Może nawet kiedyś i ją polubię
Moja historia to moja przestroga

Wróciłem do muzyki, pasja na nowo wskrzeszona
Życie nabiera barw, ponownie biorę ten ciężar na swe ramiona
Tym razem ktoś mi pomaga, ciało pokrywa czarna suknia 
Trzymając mnie za rękę przez noc prowadzi do dnia