23.12.14

Ludzie z zasadami wymierają

Słońce wzeszło dziś czerwienią, wielu ludzi straciło swe życie
Samotny wędrowiec pośród pól podąża skrycie 
Obdarty z szat, bez własnej godności
Wraca z pola bitwy, wprost do nicości

Pół życia swojego gwałcił i mordował
Czas mu umilało ciepło ogniska obozowego
Poza walką nie widział sensu życia swojego
Życie swe wypełniał krwawymi pojedynkami

Miażdżył swych wrogów niczym włoskie orzechy

Tylko widok pokonanych dodawał mu pociechy
Jego dusza złamana, umysł pustką wypełniony
Nie ma do kogo wracać, bo wszyscy umarli

Na ziemi ubitej z wrogiem się starli

Przeciwnicy byli zbyt silni, jego życie się rozsypało
niczym zamek z piasku zbudowany zbyt blisko fal linii
Znienawidził ludzi, oni byli temu wszystkiemu winni

„Zemsta” – reszta świata dla niego znika

Cel uświęca środki, dodaje siły, ducha podtrzymuje
jego duszy już i tak nikt nie uratuje
nigdy się nie zemścił, nikt go nie będzie sławił

Ludzie o nim zapomną, historii już jego nie będzie,

więc ja ją spiszę i rozpowszechnię wszędzie.
Aby pamiętać o ludziach walecznych,
Pośród nikczemników zgrai się wychował

Najlepszy w swym fachu, szermierz nad szermierzami 
Lecz teraz wraca pokonany, poraniony, zhańbiony
Nie obronił swych bliskich, to tak szybko się stało
Teraz nienawiść wypełnia ciało wojownika

I tak pośród pól wędrowiec się wykrwawił

Silnych, wytrwałych, upartych, wiecznych.
Żyjących godnie, bez plam na honorze
ehhh chrzanić to ludzkości nic już nie pomoże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz